20 listopada 2015

"Oskar i pani Róża" Erica-Emmanuela Schmitta


Dziesięcioletni chłopiec, który dużą część swojego dzieciństwa spędza w szpitalu, widzi świat zupełnie inaczej niż każde zdrowe dziecko, a nawet dorosły. Po nieudanym przeszczepie szpiku czuje się niechciany i lekceważony – przez rodziców, lekarzy i pielęgniarki. Jest tylko jedna osoba, która się nie zmienia – to ciocia Róża. Tak chłopiec nazywa najstarszą wolontariuszkę w szpitalu, która codziennie go odwiedza i staje się jego duchową przewodniczką. To ona pomaga Oskarowi zamienić jego ostatnie dni życia w wielką przygodę. Chłopiec coraz bardziej czuje, że wszyscy się od niego oddalają, nawet rodzina. Omijają jego salę, bo nie potrafią mu powiedzieć, że umrze. Mały Oskar nie boi się śmierci. Może dlatego, że niezupełnie zdaje sobie sprawę, czym ona jest. Bardziej przeraża go to, że dorośli nie potrafią o niej rozmawiać. Nie może zrozumieć ich zakłamanego świata i tego, że najważniejsze sprawy w życiu, wolą przemilczeć, bo tak jest im wygodniej. Samotność Oskara rozumie tylko pani Róża, która proponuje mu napisanie listu do Boga. Wie, że chłopiec w Niego nie wierzy, dlatego mówi mu, żeby sobie Go wymyślił. Jak już pojawi się w jego wyobraźni, będzie mu łatwiej żyć. Mały Oskar z lekkim niedowierzaniem zaczyna pisać do Boga pierwszy list. Opowiada w nim o poważnych sprawach bardzo prostym, dziecięcym językiem. Ciocia Róża jest przy chłopcu do samego końca. Próbuje mu pokazać, że każdy dzień jest ważny, bo może być ostatnim. My jednak często o tym zapominamy i zatracamy się w codziennych sprawach: "Zapominamy, że życie jest kruche, delikatne, że nie trwa wiecznie. Zachowujemy się wszyscy, jakbyśmy byli nieśmiertelni.". Duchowa przewodniczka Oskara wie, że zostało mu już tylko kilka dni życia, ale w przeciwieństwie do innych, stara się z nim o tym rozmawiać. Uczy go, jak w jeden dzień można przeżyć dziesięć lat. Ukazuje mu życie z zupełnie innej strony i prowadzi go przez wszystkie jego etapy. Pokazuje mu jak ważna jest odwaga, bo tylko dzięki niej można dokonać rzeczy, o których kiedyś tylko mogliśmy pomarzyć. "Oskar i pani Róża" to jednak tylko pozornie opowieść o małym chłopcu. Autor posłużył się dzieckiem, żeby ukazać to, co najważniejsze nam – dorosłym. E.E.Schmitt odkrywa nasz egoizm i strach. Przypomina nam, że ukrywając się przed samym sobą i przed światem niczego nie osiągniemy – możemy tylko skrzywdzić siebie i innych. Chce, żebyśmy choć na chwilę się zatrzymali i popatrzyli na świat oczami dziecka, które codziennie patrzy na świat, jakby oglądało go po raz pierwszy. Tylko w ten sposób dostrzeżemy to, co w życiu najważniejsze.
Źródło: Wiadomości24.pl


W 2005 roku polski reżyser Marek Piwowski dokonał w Teatrze Telewizji adaptacji tej powieści w spektaklu pt. Oskar
Poniżej fotosy z planu







"Oskar i pani Róża" w Polsce ma wielu czytelników, a wśród nich Otylię Jędrzejczak, która po przeczytaniu książki postanowiła wystawić na licytację swój złoty medal olimpijski. Poprzez licytację udało się sprzedać medal za kwotę 257550 zł. Pieniądze trafiły do wrocławskiej kliniki onkologii i hematologii dziecięcej.


Brak komentarzy: