25 maja 2010

"My, dzieci z dworca ZOO" Christiane F.

Książka ta opisuje historię narkomanki imieniem Christin, która mieszka w Berlinie. Jest to prawdziwa historia opisana właśnie przez nią. Dzięki jej zwierzeniom dowiedzieliśmy się jak jest w środowisku ludzi zażywających środki odurzające.
Dziewczyna przeżyła dosyć trudne dzieciństwo wraz ze swoją młodszą siostrą. Matka i one były bite i źle traktowane przez ojca. Pewnego dnia matka nie wytrzymała tej presji i wyprowadziła się od swojego męża.
Jeśli myślicie, że to było przyczyną zażywania narkotyków przez główną bohaterkę, to się mylicie. Problem tkwił w jej znajomych, z którymi zaczęła się zadawać w Berlinie. Codzienne imprezy i zwykła ciekawość, jak się ktoś czuje pod wpływem tych środków, a także zaimponowanie nowo poznanym ludziom.
Z początku zadawała się z Kessi, która wprowadziła ją w środowisko imprez. Na początku zaczęło się niewinnie tylko tableteczki. Ale bohaterce to nie wystarczyło. Ciekawość była silniejsza. Zaczęła zażywać inne środki, w tym najgorszy narkotyk zwany herą. W tym czasie poznała chłopaka, jej pierwszą miłość. Datiff też brał, żeby mieć na działkę. Sprzedawał swoje ciało. Dziewczyna była temu przeciwna, ale jak inaczej mieli zarobić na potrzebną im herę. Kiedy pierwszy raz była na głodzie, było już za późno. Była już narkomanką, ale wciąż miała nadzieję, że tym razem z tego wyjdą, że im się uda.
Matka bohaterki pewnego dnia znalazła córkę leżącą w łazience i odkryła, że jest ćpunką.
Proponuje jej i jej chłopakowi odwyk, przez który przechodzą pomyślnie. Przynajmniej matka jest pewna, że się udało uratować jej córkę i chłopaka. Jednym z błędów jaki mogli popełnić było to taki, że zostali razem. Wiadomo, że jeżeli dwóch ćpunów razem przestało brać,  to któryś w pewnym momencie i tak pociągnie drugiego na dno. I tak się oczywiście stało.
Christin oraz Datiff znów zaczęli brać. Pierwszy, z grona znajomych, umarł Atzi, który „załadował” sobie złoty strzał pozostawiając list ostrzegający ludzi przed herą. Najgorsza dla bohaterki była śmierć Bettsi, która była jej najlepszą przyjaciółką. Kochała ja jak siostrę. Bettsi będąc na odwyku napisała list do Stelli, w którym pisze: „prawdopodobnie tak kocham śmierć, że nie potrafię przestać”. Słowa te bardzo mnie poruszyły. Bohaterka została wywieziona w końcu na wieś przez swoją matkę, gdzie przestała naprawdę brać.
Niestety jej życie nie jest już takie kolorowe. Przeszłość zawsze będzie się za nią ciągnąć. Bohaterka mówi na końcu, że chciałaby oddać swoją siłę Datiffowi, żeby też przestał brać.
Weronika

Brak komentarzy: