01 lutego 2010

,,Nie istnieje miłość bez wolności i na odwrót. Tylko ten, kto czuje się wolnym, kocha bezgranicznie. A ten kto kocha bezgranicznie, czuje się wolny”. Paulo Coelho

O tym... Czym tak naprawdę jest miłość.
Dla niej miłość, zawsze była tylko cielesnością. Taką, w której dwoje ludzi łączy się swoimi ciałem, tworząc jedność, która nigdy nie powinna zostać przerwana. Lecz dziś kiedy dorosła, zrozumiała i doświadczyła tego, iż miłość jest po prostu brutalnością... ironią, nad którą śmieje się Bóg. To on, stwarzając miłość, popełnił wielki błąd.
Bo jak można kochać drugiego człowieka bezinteresownie, bez oczekiwania zwrotu uczuć podwójnie?
Czy można zbudować idealną miłość, taką która tez daje a nie tylko bierze?
Nie! Bo ludzie w dzisiejszych czasach zatracili się w tej miłości, którą dał nam Najwyższy, zaczęli łapczywie jej pragnąć coraz bardziej i bardziej, jakby miała uciec albo nagle się skończyć.
A przecież miłość nie ma końca. Jest pięknym uczuciem, tylko wtedy kiedy naprawdę się jej pragnie i dba, jak o niespotykany kwiat. Lecz kiedy tego się nie czyni, tracimy ją w ułamku sekundy...
Społeczeństwo zaczęło chować miłość przed światem, ukrywać w czterech ścianach swych domów, tam gdzie później wśród monotonii i egzystencji, wypala się jak świeczka, po której nic nie zostaje. Tak zwane wypalone uczucie, które nie ma żadnego celu. Tylko tyle i nic więcej.
W takich związkach nie ma miłości!
Można się zakochać, pragnąc miłości, uczucia, ale co to wszystko tak naprawdę nam daje?
Poczucie bezpieczeństwa? Radość? Możliwe, ale cóż więcej? Koło i tak się zamyka.
Żyjemy z dnia na dzień, jesteśmy gotowi na przyjęcie miłości do swojego serca i życia, ale za chwilę już jej nie chcemy, aż w końcu puka do naszych drzwi i niespodziewanie się zjawia, a my zagubieni nie wiemy czy ją przyjąć czy zatrzasnąć jej przed nosem drzwi?
Kiedy emocje opadną, uzmysławiamy sobie, że tak naprawdę tylko ona jest jedynym ratunkiem, aby nasze życie się odmieniło i było lepsze.
W końcu przebywamy z nią przez jakiś czas, trwamy, pielęgnujemy, jesteśmy pełni energii, zapału i radości tak, że chcemy góry przenosić, zmienić świat...
Ale nagle, z dnia na dzień cały entuzjazm mija, jakby ktoś wypuścił z nas powietrze.
Czujemy się zmęczeni, ospali, nieobecni.
To co do tej pory nadawało sens naszemu życiu, na co myśleliśmy, że jesteśmy gotowi, traci moc i przestaje cieszyć. Nie czujemy się kochani i nie potrafimy kochać. Wielkie uczucie się kończy. Ciągła obecność partnera sprawia, że monotonia dnia codziennego zaczyna nas męczyć, nie wystarcza już ta dogłębna cielesność, pocałunki, dotyk... to wszystko jest już nie ważne.
Pojawiają się inne priorytety, nowi ludzie, otoczenie. To właśnie ta nowość pozwala nam zasmakować czegoś nowego, nieznanego, zakazanego. Odskoczyć od tego co stare i zużyte.
Porzucamy swoją dotychczasową miłość i partnera, która i tak w dotychczasowych sprawach nie istniała, a my zabiegani, zapatrzenie w siebie nie zauważaliśmy nawet kiedy to się stało. Rzucamy się w wir pracy, nauki i obowiązków, to jest teraz najważniejsze dla nas, tak jak nie dawno była to – miłość.
Ale czy to coś zmienia ? W końcu, ludzie ze sobą są i się rozstają, poznają nowych parterów, rozstają się po raz kolejny lub stają na ślubnym kobiercu. Byli partnerzy życzą im fałszywie ,,wszystkiego najlepszego”, a życie toczy się dalej...
Dlatego nie warto wracać do tego co było, ale warto mieć wspomnienia i przechowywać je w swojej głowie, czyli mieć je tylko dla siebie.
A cóż z najważniejszym pytaniem, na które nie ma jednoznacznej odpowiedzi... Czym jest miłość?
Dla niej, uczuciem które jest ale się wypala, choć czasem ludzie żyją każdego dnia obok siebie, wśród swoich zalet i wad, ale znudzeni sobą nie mają już w wewnątrz siebie miłości. Tylko sympatię, która kończy się na dwóch uściskach na miesiąc i jednym pocałunku na tydzień.
Można miłość przyjąć do swojego serca, odrzucić, trwać przy niej, albo ja zabić w sobie, zapominając o wszystkim, o okazywaniu uczuć i bliskości. A przecież to takie proste.... Lecz nie dla niej...
Bo to, co ludzie nazywają MIŁOŚCIĄ, dla niej straciło sens.
A życie i tak ułoży swój scenariusz... na swoich warunkach!
Marta

Brak komentarzy: